 |
|
 |
|
Stokrotka
Moderatorka ;)
Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hszanoff
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Nie 8:48, 07 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
A ja myślę że nie masz racji... jeśli się kogoś kocha to chce się dla niego jak najlepiej wtedy już nie liczy się zazdrość, odgrywa ona mało znaczącą rolę. Wiadomo, chciałoby się mieć tę osobę jak najbliżej siebie, jak najczęściej, ale wtedy nie przychodzą do głowy już głupie pomysły, jak "czemu on z nią tańczy(czyt.czy on coś z nią)?", albo "gdzie on jest(czyt.ciekawe czy coś kombinuje)?". Kiedy się kogoś kocha, postrzega się go tak jak limfocyty Tc po przeszczepie tkanki;) Czyli za mgłą, nie wyraźnie. Zamazują się wszystkie wady, nie dostrzega się tego co złe, we wszystkim znajduje się coś dobrego. Czasami ma to zgubny wpływ, jak w przypadkach kiedy partner nas wykorzystuje. Zazwyczaj jednak jest to podstawą, daje nam siłę do wytrwania razem. Miłość oparta jest na zaufaniu, jeśli 2 osoby się kochają to będą razem niezależnie od tego co było, jest i będzie. "Miłość przetrwa wszystko."
Post został pochwalony 0 razy
|
|